Śląsk Wrocław - Widzew Łódź 28.08.2011Na mecz Śląska Wrocław z Widzewem Łódź gościom przyznano 476 biletów. Już wtedy wiadomo było, że jak zwykle mecz na żywo na stadionie obejrzy zdecydowanie mniej fanatyków niż byłoby chętnych. Ostatecznie na sektorze pojawiło się nas około 500 a 32 osoby musiały zostać przed wejściem. Z Kutna proporcjonalnie do innych Fan Clubów całkiem spora liczba.

Wyjazd pociągowy zaplanowany na godz. 7 ze stacji Łódź Widzew pociągiem rejsowym w zarezerwowanych wagonach odbył się w całkiem przyzwoitych warunkach. Większość Fan Clubów w tym i my dosiadało się na poszczególnych stacjach na linii Warszawa – Wrocław. Na miejsce tzn na stację Wrocław Mikołajów docieramy z niewielkim opóźnieniem po czym stróże prawa pakują nas w autobusy i pod stadionem jesteśmy co najmniej godzinę przed meczem. Dwie małe bramki przy wejściu na sektor, skrupulatne sprawdzanie listy wyjazdowej oraz dokumentów tożsamości skutkuje jednak tym, że ostatni kibice pojawiają się na sektorze dopiero pod koniec 1 połowy. Większej grupie jednak udało się wejść na czas tak więc doping zaczynamy od pierwszej minuty. Sektor dobrze oflagowany. Na pierwszą bramkę czekamy do 33 minuty. Nika Dzalamidze po po podaniu od Bruno Pinheiro przebiegł kilkadziesiąt metrów, ograł Kelemana i pewnie umieścił piłkę w bramce. Szał radości na trybunie gości! W 39 minucie było już 2:0 dla łodzian!! Po dośrodkowaniu Dudu piłkę do siatki głową pakuje Jarosław Bieniuk! Pomimo ogromnego skwaru panującego na stadionie, (mecz był rozgrywany w godzinach południowych) nam przybywa coraz więcej sił i jesteśmy dobrze słyszalni wśród 7 tysięcznej widowni z Wrocławia. Humory dopisują tak więc śpiewamy: “Wyginam śmiało ciało, wyginam śmiało ciało – 2:0 – mało!” 😉 Niestety w 66 minucie po błędzie łódzkiej defensywy wrocławianie zdobywają bramkę. Na listę strzelców wpisał się Sebastian Mila. W międzyczasie częsta wymiana uprzejmości między kibicami obu drużyn. Po zaśpiewaniu przez Śląsk Widzewskiej Tonki przerobionej na obraźliwą my intonujemy dobrze znaną wszystkim wesołą piosenkę “Ogórek, ogórek, ogórek… zielony ma garniturek…” oczywiście z odpowiednim pasującym do sytuacji zmienionym zakończeniem. 😀 Żadne obraźliwe słowa ze strony ogórków nie były nam w stanie popsuć humorów przy satysfakcjonującym nas wyniku 1:2 dla Widzewa. Końcówka meczu nieco przypominała nam pamiętny wyjazd do Kopenhagi gdzie Widzew walczył o ligę mistrzów. Każdy z kibiców Widzewa w głowie miał podobne myśli – “Panie Turek kończ Pan ten mecz!” Śpiewamy coraz głośniej Broendby! No i zakończył! Wygraliśmy z wicemistrzem Polski 1:2. Bardzo spragnieni sukcesów spontanicznie odśpiewaliśmy nawet starą legijną pieśń “Mistrzem Polski jest Widzew!” Bardzo dobry wyjazd i mecz z atrakcyjnym piłkarsko i kibicowsko rywalem.

Po meczu jesteśmy trzymani jeszcze na sektorze ponad godzinę. W tym czasie na murawie pojawiają się nasi piłkarze na pomeczowym rozbieganiu. Ze względu na nieustający upał i brak cienia prosimy o wodę. Nieobojętnie do tej prośby ustosunkował się Ugo Ukah który przyniósł na sektor kilka butelek wody. Po chwili pracownicy łódzkiego klubu donieśli kilka zgrzewek. Bardzo ładny gest, dziękujemy.

Powrót bez przygód w nieco gorszych warunkach ponieważ regionalnym pociągiem osobowym ale po tak udanym meczu nie miało to żadnego znaczenia. Następny mecz znów ogórki 😀 10 września GKS Bełchatów na wyjeździe.

Fotorelacja www.WidzewToMy.net

Podziel się!
  • Facebook
  • Blip
  • Drukuj
  • email
  • Śledzik
  • RSS
  • Wykop
  • Twitter
  • Dodaj do ulubionych
  • Google Bookmarks
  • PDF