Drugi meczyk w tym tygodniu. Po fanatycznym poniedziałku z Polonią Warszawa przyszło nam się zmierzyć w piątek z Pogonią w Szczecinie. Wyjazd z dworca Łódź Kaliska, tak więc była okazja złożyć osobiście kondolencje niedawno upadłemu klubowi. W miejscu gdzie niegdyś rozgrywał swoje mecze Łks zostało zapalonych mnóstwo zniczy oraz złożony został wieniec żałobny. (Trupem Łodzi jest – Łks!)
Wyjazd ten nieco różnił się od wyjazdów do jakich byliśmy przyzwyczajeni. Tym razem udało się perfekcyjnie rozdzielić wagony, przedziały oraz miejsca dla wszystkich osiedli oraz fan clubów. Niektóre fc zdecydowały się dojechać do Szczecina transportem samochodowym, tak więc pociągiem nie podróżowaliśmy jak przysłowiowe sardynki. 😉 Po Zgierzu kolejnym przystankiem jest nasze Kutno, tutaj się dosiadamy. Czeka na nas zarezerwowane kilka przedziałów. Po drodze z okrzykiem na ustach, z efektownym transparentem oraz odpalonymi racami dosiada się WLKP. Na miejsce docieramy około 15 czyli tak jak było zaplanowane. Stacja Szczecin Pogodno tuż obok stadionu, do meczu 3 godziny, mogłoby wydawać się dużo, ale różnie bywa… Wejście na sektor gości stadionu im. Floriana Krygiera jedną bramką, 900 osób, 2 listy imienne. Co poniektórzy dostali zadanie sprawnościowe stanąć na palcach i utrzymać się tak kilka sekund. Przeważnie udawało się to nawet tym bardziej zmęczonym daleką podróżą. Bywało lepiej, ale mimo wszystko przed rozpoczęciem meczu kto miał wejść to wszedł. Nasz sektor jak zawsze bardzo dobrze oflagowany. W centralnym miejscu oczywiście flaga VISITORS. Na płocie debiutuje również nasza wyjazdówka Kutno on Tour. Przygotowany podest dla prowadzącego doping co jest rzadko spotykanym zjawiskiem w sektorach dla przyjezdnych. Zaskakuje bardzo słaba frekwencja Pogoni dlatego też oprócz typowego Jesteśmy zawsze tam… zaczynamy również głośnym okrzykiem Gramy u siebie, RTS gramy u siebie… zawstydzając nieco gospodarzy. Pod koniec pierwszej połowy naprawdę konkretnie wychodzi nam Hej gol, łódzki Widzew hej gol! Nie zabrakło również słynnych na całą Polskę pieśni sławiących przyjaciółkę Pogoni – Legię! Nie będę cytował słów, każdy zna… 🙂 W drugiej połowie tracimy bramkę i na moment trochę słabnie doping. Szybka nauka nowej dźwięcznej melodii i po kilku minutach stopniowo na sektorze jest coraz głośniej. Osiągamy full i chwilę potem wpada wyrównująca bramka! Ostatnie 5 minut lecimy klasyczne motywujące Broendby jednak nie udało się już strzelić zwycięskiej bramki. Zdobywamy jeden punkt a piłkarze dziękują nam za mocne wsparcie. Kilku z nich wyraziło to nawet oddaniem koszulki meczowej, Mielcarz podarował rękawice.
Na powrocie jak to bywa w pociągu bardzo wesoło. Stacja WLKP i większość potrzebuje tlenu więc ekipa z prawie całego pociągu wysypała się na zewnątrz. Podczas kilkuminutowego postoju oczywiście na peronie race i typowo kibolska zabawa. W wagonie nr 2 który dzieliliśmy wspólnie z FC Gostynin, RB W-wa, oraz FC Świętokrzyskimi również cicho nie było. Pieśnią przewodnią Diabelski Młyn. Brakujące w organizmie płyny uzupełniane były różnymi trunkami, ale warto dodać, że między innymi również szampanem opatrzonym etykietą EPA on Tour. Gratulacje z okazji setnego wyjazdu dla fanatyka z Pabianic!
Tego dnia kibole z Kutna nie musieli się martwić generalnie o nic. Jeden z naszych młodszych kolegów miał pewne tajemnicze znajomości w Szczecinie i postanowił zadbać o to aby niczego nam nie brakowało podczas drogi powrotnej. Został przydzielony “księgowy” który skrupulatnie spisał zamówienia, zachcianki oraz zebrał kasę na produkty. Mimo pociągowych warunków miała być uczta jak nigdy… Naszemu “zaopatrzeniowcowi” niestety nie powiodła się akcja organizacji zakupów co bardzo przeżył. Mimo wszystko picia nie brakowało i nikt nie miał mu tego za złe, a śmiechu przy tym było dosyć sporo. 😀
Należy także wspomnieć o tym, iż na ten daleki wyjazd wybrał się nasz serdeczny kolega, a zarazem posiadający wielką wiedzę w walce Dudą – Papryk. W drodze powrotnej zdradził nam kilka technik kończących m. in. zabójczy cios “przez pecynę” jak sam go nazwał. Z jego niepojętej wiedzy skorzystali także fanatycy z Gostynina którzy wzięli sobie do serca opowieści mistrza i obiecali zawzięcie trenować zabójczy cios Dudą. Nie można zapomnieć także o tym że Papryk swoimi opowieściami zyskał nowego ucznia Czarnego, który dla mistycznej sztuki walki Dudą, rzucił dobrze zapowiadającą się karierę w BJJ.
Wyjazd bardzo udany, oficjalnie nas 900 w tym 100 niebieskich braci z Ruchu Chorzów. Zaczynamy przygotowania do wyjazdu na Wisłę do Krakowa!! Będzie to kolejny niesprzyjający termin, piątek. Mimo wszystko musimy się dobrze zaprezentować.
Pogoń Szczecin – Widzew Łódź 1:1 (0:0)
1:0 Edi Andradina (56.) (k)
1:1 Mariusz Stępiński (77.)
źródło fot. nr 2 – Jarosław Kamiński (ekstraklasa.net)