Wreszcie! Zaczynamy rundę rewanżową sezonu 2012/13. Pierwszy mecz i od razu wyjazd. Rywal dość ciekawy, bo wrocławski Śląsk. Bardziej elektryzujące od nazwy rywala było jednak to gdzie naszemu Widzewowi przyszło rozgrywać mecz. Po raz pierwszy od czasów Oporowskiej mieliśmy okazję odwiedzić dolnośląskiego rywala na jego nowym obiekcie specjalnie wybudowanym z okazji Euro 2012. Ze względu na mizerną frekwencję na stadionie mistrzów Polski zmniejszono ilość dostępnych miejsc do 25 000. Dzięki temu organizator ponosi m.in. mniejsze koszty organizacyjne. Zgodnie z obowiązującymi procedurami otrzymaliśmy przysługujące nam 1250 biletów. Mimo starań jakie poczyniło stowarzyszenie “Fanatycy Widzewa” nie udało się załatwić ani jednej dodatkowej wejściówki. Jak było można przewidzieć wcześniej przyznana pula rozeszła się błyskawicznie. Trzeba zaznaczyć to iż ani na osiedlach ani w FC nie robiono jakiejś specjalnej mobilizacji.
Wyjazd zaplanowany na 8:30 z dworca Łódź Kaliska niestety opóźnił się ze względu na brak dwóch wagonów z 10 które zostały zamówione. Był pomysł aby w trakcie oczekiwania na podłączenie brakującego wagonu (udało się wynegocjować tylko jeden) w czynie społecznym pomóc przy rozbiórce przyległego do dworca stadionu. Jest on w trakcie wyburzania więc taki spontaniczny gest mieszkańców Łodzi i sympatyków Widzewa z FC byłby na pewno miłą niespodzianką dla Pani prezydent Zdanowskiej i Urzędu Miasta. Kolejarze dość szybko podłączyli wagon i pomysł spalił na panewce. W trakcie drogi kolejno w Pabianicach, Sieradzu i Kaliszu dosiadali się następni fani. Do stacji usytuowanej tuż obok stadionu dotarliśmy z zaledwie 25 minutowym opóźnieniem. Wejście na sektory o dziwo przebiegło bardzo szybko i sprawnie. Udało się nawet wejść osobom z biletami na sektory Śląska oraz tym których nie było na liście wyjazdowej. Ostatecznie w klatce zameldowało się niecałe 1300 osób. Doping nasz na pewno nie był na najwyższym poziomie tego dnia. Jechaliśmy z nim jednak przez 90 minut i wstydzić się nie ma czego. Najlepszym momentem oczywiście była euforia po zdobytej bramce. Najśmieszniejszym zaś zaintonowana przyśpiewka o roli matki jaką rzekomo pełni niejaka Anna Grodzka dla fanów WKS-u.
Zadowoleni z dobrze spełnionego obowiązku choć niezbyt szczęśliwi z ostatecznego wyniku meczu równie sprawnie opuściliśmy stadion i praktycznie bez opóźnień dotarliśmy do miasta Łodzi. Nas w FC Kutno bardzo cieszy kilkadziesiąt osób w jakie wybraliśmy się na to spotkanie. Jeszcze większym powodem do radości jest to iż dla pięciu osób był to pierwszy mecz wyjazdowy.
Fotorelacja www.WidzewToMy.net
Śląsk Wrocław – Widzew Łódź 2:1 (1:1)
Bramki:
0:1 Pawłowski (11.)
1:1 Wasiluk (16.)
2:1 Sobota (80.)
jak to jest w Kutnie naprawdę?Wiem że Widzew rządzi tam…ale jak to wyglada liczbowo.Widziałem ze jakiś zamęt sieję łksa.Jakby ich i Legii w mieście było coraz więcej.Moim zdaniem to fanatycy z Włocławka jakieś robią grafy.A w Kutnie Widzewa jest z 80-90% tak jak w Zgierzu mylę się czy dobrze pojmuję to co się u was dzieje?
Trochę się mylisz… fani innych drużyn ujawniają się czasami tylko jedynie w internecie…